Stara miłość nie rdzewieje? Na pewno jest w tym jakieś ziarno prawdy. Kochając kogoś nigdy nie da się wymazać tego uczucia ze swojego serca. Można zapomnieć, ale nie wyrzucić. Nie ma jej w pobliżu i wszystko jest tak jak przewidujemy, ale gdy po raz kolejny pojawia się w naszym życiu mówiąc "Kocham" nasze serce zaczyna bić dla tej osoby ponownie. Głupie? Bardzo. Tym bardziej gdy owa osoba wcześniej rani nas, a przez nią nasze serce krwawi z bólu.
Natłok myśli przytłaczajał Annę. Sądziła, że Michał dla niej jest tylko Michałek Kubiakiem, tym polskim siatkarzem, jednak myliła się. Nadal go kochała. Ranił ją, ale to uczucie nadal nie przeminęło. Przeszli razem tyle wzlotów i upadków. Ciągle nosiła przy sobie ich wspólne zdjęcie skryte na dnie ulubionej skórzanej torby. Nie wyjmowała go, aż do dnia, w którym pojawił się w gabinecie. Wpatrując się w fotografie, która przedstawiała ich razem, szczęśliwych powróciły wszystkie wspomnienia, a łzy zalały jej twarz. Kilka godzin spędziła na płaczu siedząc skulona pod ścianą. Popełniła największy błąd swojego życia wyjeżdżając do Niemiec. Mimo, iż Michał to zwykły skurw*syn pragnęła po raz kolejny spróbować. Nie wiedziała jednak jednego. Jak ma zachować się w stosunku do Roberta? Przecież dopiero wyznała mu miłość, a teraz ma powiedzieć, że odchodzi? Nie potrafiła tego zrobić. Zdążyła zapoznać się z jego wrażliwością i subtelnością. Robert wbrew pozorom był kruchą istotą, która potrzebuje uczucia, a ona dała mu żmudną nadzieję.
Nie mając odwagi wyjawić mu prawdy prosto w oczy wyjęła kartkę i rozpoczęła pisać:
Drogi Robercie!
Przepraszam. Na prawdę przepraszam. Nigdy nie chciałam Cię ranić, ale to zrobiłam. Po raz kolejny Cię zawiodłam. Obiecuję jednak, że nigdy więcej się to nie powtórzy. Wyjeżdżam i nie wrócę. Nigdy więcej nie zniszczę Twojego życia. Doskonale wiem co o mnie teraz myślisz, ale masz do tego pełne prawo. Tak, zachowuję się jak szm*ata. Mimo wszystko dziękuję za to co dla mnie zrobiłeś.
Jesteś wspaniałym mężczyzną i jestem przekonana, że odnajdziesz soje szczęście już niebawem. Spotka Cię ono w najmniej spodziewanym momencie. Zawsze będę trzymać kciuki za Twoje dobro, bo w pełni na nie zasługujesz. Wiem też, że doskonale dasz radę na boisku i doprowadzisz do wielu sukcesów.
Powodzenia i przepraszam,
Anna.
W ekspresowym tempie spakowała swoje obecne życie w walizki i odjechała taksówką wpatrując się w białą kopertę trzymaną w dłoniach. Wysiadła z pojazdu i wrzuciła ją do skrzynki Lewandowskiego. Popatrzyła w jego okno. Był w domu, świeciło się światło, zapewne na nią czekał. Nie chcąc myśleć o tym co byłoby gdyby zrezygnowała powróciła do taksówki i udała się na lotnisko. Lot do Katowic dłużył jej się niemiłosiernie. Mimo, iż trwał niespełna trzy godzin ona czuła się gorzej niż po kilkunastogodzinnej podróży.
Zostawiła większość bagażu w przechowalni i busem udała się do Jastrzębia. Stojąc pod kubiakowymi drzwiami cała zaczęła drżeć z ogromnym trudem wcisnęła dzwonek. Otworzył jej po kilku sekundach. Wyglądał tak jak za czasów ich wspólnego pomieszkiwania. Widząc byłą ukochaną na jego twarzy wymalowało się ogromne zdziwienie. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem, a ona wydusiła z siebie trzy słowa:
-Potrafisz mi wybaczyć?-zapytała, a siatkarz nie odpowiadając namiętnie wpił się w jej usta.
On wybaczył, ona wybaczyła. On się zmienił, ona się zmieniła. Po raz kolejny odkryli siebie nawzajem.
Przeżywali chwilę szczęścia, a także słabości. Żyli w zgodzie, a także się kłócili. Nie żyli idealnie, ale żyli dla miłości. Miłości dla zalet i wad. Kochali się. Tworzyli wspólnie mieszankę wybuchową, która pomagała im w przetrwaniu każdego zła.
Ona dietetyczka, on siatkarz. Oboje cholerycy. Oboje oddani pasji. Oboje kochani i kochający.
A piłkarz? Lata świetności mijają, ale osobowość pozostaje. Chociaż nie zawsze w pełni formy fizycznej jak i psychicznej to zawsze kochany i kochający. Przez kogo? Przez temperamentną blondynkę tak różną od niego, że aż momentami nierealną, lecz mimo wątpliwości prawdziwą.
Koniec.
Wszystko kiedyś ma swój koniec. Dziś przyszła pora na zakończenie historii niezdecydowanej Anny, bezwzględnego Michała i wrażliwego Roberta. Nie bez powody podsumowanie ich dalszego życia wygląda tak jak widzicie. Chciałam Wam przez to przekazać coś cholernie ważnego, coś co sama w ostatnim czasie zrozumiałam. Jeśli kogoś na prawdę kochamy nie odwracajmy się od tej osoby przez jej wady, starajmy się pomóc w ich przezwyciężeniu poprzez obdarzenie uczuciem. Ania i Michał mimo, iż ich związek był niedorzeczny i zakończył się w niemiły sposób dopiero po serii zdarzeń, po straceniu czasu, który mogli spędzić wspólnie zrozumieli swoje postępowanie. I to nie tylko Michał ponosił winę za rozpad ich związku, ale i Ania, która poddała się bez walki o swoją miłość.
Dziękuję!
Dziękuję za ponad dwadzieścia trzy tysiące wyświetleń w dość krótkim czasie trwania tego opowiadania.
Dziękuję za każdy komentarz, który motywował mnie do dalszego pisania.
Dziękuję za każde słowa wsparcia w trudnych dla mnie chwilach.
Dziękuję za samą Waszą obecność.
Na jakiś czas żegnam się z publikacją moich wyobrażeń. Nie mam obecnie czasu nie tylko ze względu na szkołę, ale i życie, w którym ostatnio dzieję się masa rzeczy.
Jeśli wrócę to na pewno Was poinformuję. Dziękuję jeszcze raz!
Patrycja :*