-Gdybym wiedziała, że tu będziesz to uwierz, że nie byłoby mnie tutaj, a teraz żegnaj.-wstała z miejsca i ruszyła przed siebie, ale on złapał ją za nadgarstki.
-Porozmawiajmy.-powiedział prawie szeptem.
-My mamy jakiś wspólny temat?-zapytała nie oczekując od niego odpowiedzi.-Nie! Więc wypierdalaj i więcej nie pokazuj mi się na oczy!-krzyknęła i zaczęła wyrywać się z jego uścisku.-Puść mnie!
-Jeśli ze mną nie porozmawiasz to możesz o tym pomarzyć!-teraz i on podniósł głos.
-Odwal się kretynie! Nie będziemy o niczym rozmawiać, nie mamy nawet o czym!
-Będziemy rozmawiać o nas!-krzyknął i wpił się w je usta. Ania z ogromnym trudem odepchnęła go od siebie, a on potraktował ją za to uderzeniem w twarz i zaczął szarpać.
-Zostaw mnie! Puść!-krzyczała już płacząc.
-Nie rozumiesz co mówi?!-krzyknął brunet odrywając go od Stachurskiej.-Jeszcze raz ją dotkniesz to nie będziesz chodził po ziemi. Wyp*erdalaj!-krzyknął i dosłownie rzucił nim o podłogę, a ten szybko podniósł się i wybiegł na zewnątrz.
-W porządku?-podszedł do niej i pomógł wstać.
-Tak. Dziękuję, Robert.-odparła i nie panując nad sobą przytuliła się do niego.
-Nie płacz już.-mówiła gładząc ją dłonią po plecach.
-Przepraszam.-odsunęła się od niego i usiadła na krześle.-Nie wiem skąd on tu się wziął. Nie poszłam do gabinetu trenera, wywalą mnie z pracy.-powiedziała bezradnie ocierając krew wypływającą z kącika jej ust.
-Nikt Cię nie wywali. Dzisiejszy trening został odwołany, trenerowi coś wypadło, wszyscy są już w domach.-odpowiedział delikatni się do niej uśmiechając.-Ty też raczej powinnaś.
-Skąd to wszystko wiesz? W ogóle dlaczego tu jesteś?-zapytała uświadamiając sobie, że są przecież na Alianz Arenie.
-Mówiłem, że jestem piłkarzem. Chodź odwiozę Cię do domu.-odpowiedział, a ona wstała i razem udali się do jego samochodu.
-Bardzo blisko mieszkasz.-powiedział kiedy dojechali pod kamienicę.
-Dopiero dzisiaj się o tym dowiedziałam. Może wejdziesz na kawę?-zapytała wysilając się na uśmiech.
-Nie chcę nadużywać Twojej gościnności, bo..
-Nie ma żadnego bo. Mam dobre ciasto marchewkowe.-uśmiechnęła się do niego całkowicie szczerze.
-Przekupiłaś mnie.-zaśmiał się i wspólnie poszli na górę.
-Przepraszam, że pytam, ale kim był ten mężczyzna?-zapytał po chwili ciszy panującej pomiędzy nimi.
-Mój były narzeczony.-odpowiedziała z lekkim grymasem na twarzy.-Zostawił mnie w kościele, powiedział, że jednak mnie nie kocha i dlatego przyjechałam do Monachium. Miałam zamiar zacząć nowe życie, życie bez niego, a tu nagle pojawia się nie wiadomo skąd i wmawia mi, że mamy rozmawiać o nas. Komiczne, nie uważasz?-zapytała kończąc swoją kawę.
-Idiota. Jak można zostawić tak wspaniałą kobietę jak Ty?-zadał jej pyanie retoryczne, na co Stachurska obdarzyła go pięknym uśmiechem.-Ale wiesz co? Ja go kojarzę, ale nie wiem skąd. Jego twarz wydaje mi się strasznie znajoma, ale może mi się tylko wydaje.
-Jest siatkarzem może dlatego.
-Może, ale nie rozmawiajmy już o nim. Co powiesz na małą wycieczkę po Monachium?-zapytał
-Ja znam tylko drogę do pracy i kilku sklepów. Ty chyba też.
-Mam w samochodzie przewodnik. No nie daj się prosić.-powiedział głosem małego dziecka na co Ania wybuchnęła głośnym śmiechem i zgodziła się na wspólne zwiedzanie miasta.
Odwiedzili Frauenkirche, Peterskirche i ogród angielski. Potem wybrali się na spacer wzdłuż Izary. Ten dzień oboje spędzili wyjątkowo miło. Mimo tego, że każde z nich nie miało zamiaru poznawać kogoś kto wzbudzi szybsze bicie serca wyłamali się z tej zasady. Po wspólnej kolacji pospiesznie udali się do mieszkania Lewandowskiego. Pretekstem było wspólne obejrzenie filmu, ale już po kilku minutach jego trwania zaczęli się do siebie zbliżać. Jego usta błądziły po jej szyi, a ona nie pozostając mu dłużna odwzajemniała jego gesty. Powoli pozbywali się nawzajem części swojej garderoby. Prawie nadzy udali się do wielkiej i ciemnej sypialni.
Kochali się niespiesznie, jakby czas nie trzymał bicza nad nimi, jakby zegary nie odliczały upływających minut, a sekundy w panice nie próbowały gonić swoich poprzedniczek w równomiernym rytmie ucieczki od teraźniejszości, kochali się tak, jakby teraz miało trwać wiecznie, a przeszłość ani przyszłość nie miała dostępu.* Po kilku godzinach oboje zasnęli. Ona wtulona w jego ramiona, on czujący jej równomierny oddech na swojej klatce piersiowej.
Dzisiaj nieco krótszy rozdział, ale w końcu coś ciekawego się wydarzyło.
Dziękuję za wszystkie komentarze i miłe słowa, ale na prawdę nie oczekuję od Was samych pozytywów. Jeśli coś Wam się nie podoba to proszę napiszcie o tym. Przyjmę krytykę i postaram się poprawić popełniane błędy.
Nowy rozdział dodam jeśli pod tym będzie co najmniej piętnaście komentarzy.
Pozdrawiam, Patrycja :*
*Katarzyna Grochola "Rzymskie wakacje".
Piszesz bardzo realistycznie i coraz bardziej wciąga mnie to opowiadanie. Ten narzeczony to jakiś świr.
OdpowiedzUsuńRobert bohater :D
OdpowiedzUsuńno zaczyna sie nam to rozwijac choc przyznam szczerze ze nie myslałam ze odrazu pojda do łóżka :p
KLAUDIA
Wow tak szybkiego rozwoju akcji to się kompletnie nie spodziewałam,ale jestem megaa pozytywnie zaskoczona.!;*
OdpowiedzUsuńJak można krytykować takie cudo tu tylko można pogratulować tak świetnego pisania.!;* Ode mnie masz wielką 6+ za to opowiadanie.!;D
Dziękuję bardzo, strasznie cieszy mnie to, że to jak piszę podoba Ci się :)
UsuńŚwietnie piszesz.!;* Rozdział jest genialny.
OdpowiedzUsuńDobrze,że Robert się pojawił.
Iskrzy i to nieźle ;)
Gosia.
Boże genialne <3 Nie spodziewałam się, że tak szybko się wszystko potoczy, ale nie powiem, bo miło mnie to zaskoczyło :) Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny :) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńBardzo się podoba :-)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział <3
Dobrze, że wtedy pojawił się Robert.
Czekam na nn :-)
Pozdrawiam :-*
Patrycja,boże co ty ze mną robisz?! mega mnie zaskoczyłaś! na końcówce zmiękły mi nogi! poważnie siedziałam z szeroko otwartą buzią coraz bardziej zatapiającym się w tym jak to wszystko jest magicznie napisane! początkowo nawet myślałam,że Ania sie przeprowadziła do Dortmundu,ale w sumie nawet lepiej,że odkoczyłaś 'od normy' i nie ma wszędzie Goetze i Reusa...tylko Gomez. i w sumie to powiem ci,że szczerze cieszę się,że nie będzie między nimi jakieś wielkiej miłości...czuję,ze to będzie raczej relacja 'seks bez zobowiązań' a takie coś mega mnie kręci także czekam na więcej! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie na oba blogi,bo dawno cie nie było,a w końcu wróciłam.
trzymaj sie i buziaki,Monika! :*
Tego się nie spodziewała, ale przecież oto chodzi ;) rozdział jak zwykle boski, dobrze napisany, ciekawy, jednym słowem zachęcający :p Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję i mam nadzieję, że jeszcze nie raz wydarzy się coś czego się nie spodziewasz. Pozdrawiam :*
UsuńRozdział jest cudny.!;D
OdpowiedzUsuńSzybki rozwój akcji;*
Czekam na kolejny.;)
Patrycja
Szybko potoczyła się akcja, ale podoba mi się to! :3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Robert bohater :)
Uwielbiam tego bloga! Czekam na nn i zapraszam do mnie
http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/
http://bvbstory.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Tym rozdziałem mnie zaskoczyłaś nie sądziłam że tak szybko się to potoczy ale to dobrze ;) Myślałam raczej że Ania bd bardziej oporna a Robert bd się o nią starał. W sumie to cieszę się że nie padło w tej relacji ani jedno "Kocham Cię" ale marzy mi się że to bd taka skomplikowana relacja niby najpierw tylko seks ale potem odkryją że znaczą dla siebie coś więcej. No cóż jak to mówią pożyjemy zobaczymy. Życzę weny i pozdrawiam/ Julie ;***
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście pojawił się Robert! :>
Czekam na kolejny! :)
Słodko *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
Robert taki odważny :)
Czekam na nowy.
Pozdrawiam :*
Dziewczyno uwielbiam to opowiadanie strasznie mnie zainteresowałaś czekam na następny i życzę dużoooooooooooooooo weny
OdpowiedzUsuńGenialne to jest.;D Opisane wszystko tak że czujemy się jednym bohaterowie .;P Świetne.;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zuza;*
15 komentarzy a z moim 16! poproszę o kolejny rozdział!!! :D
OdpowiedzUsuńnie sądziłam, że tak szybko będzie, aż tyle rozdziałów. Jestem w trakcie pisania kolejnego i jak tylko skończę to dodam ;)
UsuńŚwietny rozdział! Sądziłam, że Ania już więcej nie spotka Michała.
OdpowiedzUsuńSzczęście, że Robert ją uratował. Mam nadzieję, że Kubiak nie będzie jej więcej nachodził. Czekam na kolejny. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)